Tradycja malowania pisanek sięga starożytności, a w Polsce prawdopodobnie jest tak długa, jak chrześcijaństwo. Nie trzeba zaznaczać, że kiedyś do ich malowania używano barwników naturalnych, a niektóre z nich, takie jak wywar z buraków czy cebuli, stosuje się do dziś.
Zygmunt Gloger w swoim „Słowniku rzeczy starożytnych” wylicza takie źródła substancji barwiących, takich jak kora dzikiej jabłoni, listki kwiatu malwy czy krokosz (roślina z rodziny astrowatych). W zestawieniu tym pojawiają się też znane do dziś, lecz nie z punktu widzenia takiego zastosowania, rośliny jak np. szafran, który służył także do barwienia na kolor żółty produktów spożywczych tj. ciast (przeczytaj artykuł o zastosowaniu alkoholu w wypiekach), bądź też wódek gatunkowych (nalewek).
Jeden z wrocławskich gorzelników w księdze „Sztuka destylowania różnych wódek wrocławskich i gdańskich …” wydanej w 1828 roku podaje go właśnie jako źródło barwnika. Pojawiają się tutaj również komponenty, które dziś brzmią dość egzotycznie jak drzewo brazylijskie nadające kolor brunatny, indygowiec barwiący na niebiesko. Imponująca wydaje się być kreatywność w łączeniu składników w tamtym czasie w celu uzyskania koloru. Przykładem może być czerwony, który powstawał z połączenia drzewa sandałowego, lakmusu, galgantu (galangal – aromatyczna przyprawa przypominająca w smaku imbir) i korzenia fiołka.
Autor tekstu: Sebastian Gaik przewodnik Muzeum Polskiej Wódki
Więcej o polskich tradycjach kulinarnych znajdziesz w pozycjach książkowych dostępnych w naszym sklepie online:
Echa dawnej Warszawy – W kotle smaków
Od likierów do Luksusowej